W Amboise mieszkał od 1516 roku, przez trzy lata, aż do śmierci, Leonardo da Vinci, który przybył tu na zaproszenie Franciszka I i osiedlił się w darowanej mu przez króla rezydencji. Pracował tu nad uregulowaniem Loary i pozostawał do dyspozycji swego chlebodawcy. Został pochowany w zamkowym kościele kolegialnym. W miejscu jego zamieszkania obecnie prowadzone jest muzeum. Tu również znajduje się wejście do jednego z tajemniczych tuneli wiodących do Imaginarium 😉
Imaginarium to świat wyobraźni i kreatywności, które napędzają rozwój technologiczny ludzkości. Tam, w Akademii Inżynierii i Projektowania, młodzi adepci sztuki konstruktorskiej rozwijają swoje umiejętności i nabywają kompetencji, aby w przyszłości wynalazkami ulepszać świat. Na skutek dziwnych splotów okoliczności, które – jak się okaże później – wcale nie są przypadkowe, w mury tej uczelni trafiają Marianna i Miłosz – dwójka młodych nastolatków z Polski. Z tej dwójki, przynajmniej jedno – Marianna jest urodzonym „kreatywnym inżynierem”. W tym niecodziennym miejscu czuje się zatem jak ryba w wodzie i… (nie będę pisała, co działo się dalej 😉)
Nie będę i już. Bo nie chcę popsuć dobrej zabawy – Wam i Waszym dzieciom. A zabawa naprawdę będzie przednia. Najlepszą rekomendacją jest nazwisko autorki, tej samej, która napisała zachwalaną już na tym blogu serię „Kroniki Archeo”. Wiecie już pewnie, że świetnie prowadzi fabułę, „podkręcając” ją trzymającą w napięciu dynamiką i zwrotami akcji. Tajemnice, spiski, niewyjaśnione zdarzenia zostawiają sporo miejsca dziecięcej wyobraźni. Ale nie dajcie się zwieść. „Imaginarium” i „Kroniki Archeo” to jednak całkowicie różne serie. Łączy je pisarski talent Agnieszki Stelmaszyk, ale różni tematyka, co jednak wcale nie znaczy, że inna grupa docelowa czytelników. „Kroniki Archeo” to w głównej mierze seria dla dzieci interesujących się historią i archeologią, a jak pokazuje ostatni tytuł z tej serii, również przyrodą Afryki. „Imaginarium” to książka dla młodych konstruktorów, miłośników Lego Technic i Meccano. Wszystkie pozycje są jednak dla amatorów przygody, a to dotyczy i w teorii, i w praktyce wszystkich dzieci. Może się więc zdarzyć, że nową serią zainteresują się również dotychczasowi czytelnicy „Kronik…”, a może również ci, którzy w nich nie zagustowali. W obu przypadkach warto spróbować!