11-letnia Elisabeth Somers, główna bohaterka powieści Bena Gutersona dowiaduje się tego podczas niespodziewanego pobytu w hotelu Winterhouse. Wszystko, co się z nim wiąże jest tajemnicze. Tajemnicą owiany jest sam powód przyjazdu dziewczynki do zimowego ośrodka, tajemniczy jego właściciel opowiada o równie tajemniczej swojej rodzinie, która z pokolenia na pokolenie zarządza hotelem, tajemnicza bibliotekarka w tajemniczej bibliotece strzeże bogatego księgozbioru, a wraz z nim tajemniczej książki, o której nikt nic nie wie. Tajemnicza para państwa Hims z tajemniczą skrzynią okrywa tajemnicą apartament, który zajmuje. Tajemnicy dopełnia zaszyfrowany przekaz założyciela ośrodka umieszczony na jego portrecie. Wszystkie te tajemnice próbuje odkryć mała Elisabeth, a w rezultacie odkrywa również tajemnicę o sobie. Po pierwsze odkrywa tajemnicę swojego pochodzenia, po drugie – moc, którą posiada, po trzecie – dowiaduje się czym jest prawdziwa przyjaźń, po czwarte, że są w jej duszy miejsca, w których mocno ukryta drzemie fascynacja złem. Wszystko to zaskakuje główną bohaterkę, każe jej wejrzeć w głąb siebie i wyciągać wnioski. Uczy pokory wobec tajemnych sił, które sprawiają, że człowiek kieruje się ku dobru, jak i ulega „ciemnej stronie mocy”. Cała ta nauka nie odbywa się nachalnie, nie pachnie moralizatorstwem i celami edukacyjnymi. Jest dobrym mini thrillerem dla dzieci z wartką fabułą, zwrotami akcji i stopniowaniem napięcia. Czyta się go szybko i z wypiekami na twarzy. Książka dostarcza wiele emocji i z każdym rozdziałem rozbudza ciekawość czytelnika – od chwili, gdy poznaje niezwykle inteligentną sierotę przygarniętą przez niezbyt miłe wujostwo, poprzez jej niecodzienną podróż, historię rodzącej się przyjaźni z Freddim, odkrycie tajemnicy rodziny Fallsów, rozwiązanie hotelowej zagadki, po niespodziewane zakończenie wieńczące fabułę. Wszystko to uczy główną bohaterkę i wszystkich śledzących jej losy, że przyjaźń polega na wzajemnym szacunku i tolerancji, uwadze dla zainteresowań innych ale bez rezygnacji z własnych, na zaufaniu i uczciwości i na „graniu w otwarte karty”. Uczy też, że natura świata i ludzi opiera się na dualizmie, że dobro i zło są na siebie skazane, że jedno nie może istnieć bez drugiego i że każdy musi wybrać, czy chce być bardziej dobry, czy bardziej zły, bo o czystej formie nie ma co marzyć.
„Hotel Winterhouse”, Ben Guterson
Każdy z nas ma moc. Moc czynienia dobra albo zła. Każdy z nas może wybrać drogę ku dobru, albo ulec pokusie czynienia zła. Zło też może być atrakcyjne. Trzeba mieć w sobie siłę, żeby mu się oprzeć. Czasami się nie udaje, ale kiedy celem jest dobro, małe chwile zbłądzenia nie mogą zaszkodzić. Wręcz odwrotnie – mogą zdeterminować.