Po serii trudnych tematów, nareszcie coś lekkiego i równocześnie przyjemnego, zwłaszcza dla miłośników książek. I to dla tych, którzy kochają książki nie tylko za to, co jest w nich napisane, ale kochają je za to, że są. Za ich zapach, szelest kartek, kształt czcionki i za „bardzo, bardzo ciche ŁUP”, kiedy zamykamy tylną okładkę po jej przeczytaniu. A wszystko dlatego, że główna bohaterka opowieści właśnie kocha książki, mieszka w księgarni i… nie umie czytać. Ale za to potrafi rozwikłać niejedną tajemnicę. Oto przed Wami – Znajda Jones!
Znajda Jones znalazła swoją rodzinę w wieku pięciu lat, kiedy jej prawdziwi rodzice po prostu zostawili ją w małej, przytulnej księgarni. Michel, dziesięcioletni wówczas chłopiec, syn właścicielki, zamknął ją w szafie na rzeczy znalezione. Tam odkryła ją Netta, przyszła mama. Z chwilą, w której Znajda wyłoniła się z szafy, stała się częścią rodziny Jonesów. A nie była to zwykła rodzina. Jonesowie mieszkali w księgarni „Pod Białym Jeleniem” – w ciągu dnia sprzedawali książki (choć klientów było niewielu), wieczorami zagłębiali się w lekturze, a nocami spali w porozwieszanych między półkami hamakach. Było tylko jedno „ALE”. Znajda Jones nie umiała czytać i wstydziła się do tego przyznać. Kiedy więc mama i brat zagłębiali się w lekturze, ona udawała, że robi to samo. I tak pokochała książki bez względu na to, o czym opowiadają. Odkryła za to wszystkie inne możliwości ich zmysłowego poznania poprzez powonienie, dotyk i słuch. Te umiejętności pozwoliły jej w przyszłości poprowadzić śledztwo i doprowadzić do szczęśliwego zakończenia historii.
Pewnego dnia rodzina Jonesów na skutek wygranej na loterii zamieniła podupadającą księgarenkę w małym miasteczku na wielką i znaną księgarnię w Londynie. Niestety tym samym wpakowała się w kłopoty. Okazało się, że poprzedni właściciel „Książkowego Emporium” – Albert Montgomery wziął w komis od nieco podejrzanego Eliota Różowego rękopis jednej ze sztuk Szekspira i przez przypadek zniszczył go. Tym samym nie mógł zwrócić należnej klientowi sumy ponad 40 milionów funtów. Oddał więc swoją księgarnię Jonesom pod pretekstem przejścia na emeryturę i zamierzał uciec do Florencji. Eliot Różowy zjawił się jednak i zażądał od nowych właścicieli zwrotu należności, a ponieważ byli niewypłacalni zajął nie tylko „Książkowe Emporium”, ale i ich małą księgarenkę „Pod Białym Jeleniem”. Jonesowie znaleźli się w fatalnym położeniu. I tutaj do akcji wkracza Znajda Jones. Odkrywa, że rękopis Szekspira został sfałszowany i wespół z rodziną i panem Montgomerym szykuje odwet. Udaremnia fałszerzowi akcję sprzedaży wielu podrobionych dzieł bibliotekom i muzeom. Stało się tak ponieważ potajemnie w nocy do każdego z „zabytkowych” rękopisów obrońcy sprawiedliwości dopisali kilka absurdalnych zdań. Eliot Różowy, kiedy sprzedawał owe „dzieła” ich nie zauważył. Tak, jak Znajda – nie umiał czytać. Wpadł więc w zastawioną pułapkę i został zmuszony do oddania skradzionych podstępem pieniędzy. W ten sposób Jonesowie odzyskali swoje księgarnie, a Znajda postanowiła wyznać swoją tajemnicę i wreszcie nauczyć się czytać.
Wartka akcja opowieści, prosty i przystępny język, duża czcionka i dowcipne ilustracje kreską w odcieniach szarości skłaniają do lektury nawet najmłodszych adeptów sztuki czytania. Kto wie, może niektórych z nich skłoni do lepszego opanowania tej umiejętności?
Jest to książka pełna pogody ducha, która przekonuje, że do życia zawsze należy się ustawiać „frontem” – przyjmować uśmiechy losu i radzić sobie z przeciwnościami, cieszyć się tym, co los przynosi i nigdy nie tracić nadziei. Dzięki takiej aktywnej postawie i wykorzystaniu swoich zdolności zawsze można sobie jakoś poradzić i znaleźć rozwiązanie. No i co ważniejsze – czasami trzeba przyznać się do swoich słabości, bo nie zawsze są one wynikiem naszych zaniedbań. Po prostu czasami się tak układa. Warto więc stawić im czoło, porozmawiać o nich z rodziną lub z przyjaciółmi. Zawsze przecież znajdzie się ktoś, kto nam pomoże poradzić sobie z nimi. Tak, jak Netta po wielu latach nauczyła Znajdę czytać. I choć nie była to dla Znajdy najważniejsza umiejętność, to jednak „ogólnie rzecz biorąc, całkiem podobało jej się czytanie książek (…) podobał jej się odgłos, który wydawała zamykana książka: bardzo, bardzo ciche ŁUP. Jak zamykanie drzwi, których właściwie nie ma.” Bo Panna Jones wiedziała, że książka tylko otwiera wejście do jej świata – świata wyobraźni, który zbuduje czytając zawartą w niej opowieść i nic, ani nikt tego świata przed nią nie zamknie.
Lektura „Panny Jones i Książkowego Emporium” wciąga. Jest dla młodych czytelników zapowiedzią powieści sensacyjnych, po które być może sięgną w przyszłości. Zanim to nastąpi mogą cieszyć się dreszczykiem emocji podczas przeżywania przygód Znajdy Jones bez ryzyka, że będą mieli wieczorem kłopoty z zaśnięciem. Polecam dzieciom już od siódmego roku życia.